Dzieci Polaków wracających z zagranicy mogą mieć problem z dostaniem się do wybranej szkoły średniej. Jest to spowodowane polskimi przepisami, według których w pierwszej kolejności przyjmuje się absolwentów szkół podstawowych lub gimnazjum w Polsce. Problem dotyczy również dzieci obcokrajowców mieszkających w Polsce.
Na problem zwrócił uwagę poseł PO Marek Krząkała, który napisał Ministerstwa Edukacji Narodowej: "Rodzice cudzoziemców oraz rodzice dzieci (obywateli polskich) powracających z zagranicy i kształcących się do tej pory w systemach edukacji innych państw zgłaszają, że uniemożliwia im się udział w powszechnej rekrutacji, przez co nie ma dla nich miejsc w najbardziej renomowanych szkołach ponadgimnazjalnych czy ponadpodstawowych".
Eksperci: W razie twardego Brexitu Polacy będą masowo tracić pracę w UK
Kwestię rekrutacji uczniów z zagranicy reguluje specjalne rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 23 sierpnia 2017 roku, zgodnie z którym zarówno obywatele polscy, jak i cudzoziemcy mają być przyjmowani do klas pierwszych z pominięciem postępowania rekrutacyjnego, wyłącznie na podstawie świadectwa lub zaświadczenia, potwierdzającego uczęszczanie do szkoły za granicą. Decyzję o przyjęciu podejmuje dyrektor szkoły. Jest to więc rekrutacja w trybie specjalnym.
Najtrudniej będzie się ubiegać o miejsca renomowanych liceach, gdzie konkurencja jest ogromna – chętnych na jedno miejsce bywa co najmniej kilkoro. Dyrekcjach takich najlepszych szkół najprawdopodobniej będzie chciała przyjąć tylko najlepszych kandydatów. Fakt, że w Polsce i np. w UK działają różne systemy oceniania postępów w nauce może działać tu na niekorzyść uczniów z rodzin powracających po latach do kraju.
Polacy nabrani na „payday loans” mogą iść do więzienia. Jak tego uniknąć?
Problem jest o tyle duży, że w roku szkolnym 2019/2020, na skutek reformy edukacji, do szkół średnich trafi podwójny rocznik, czyli prawie 730 tys. uczniów. MEN zapewnia jednak, że dla wszystkich są przygotowane miejsca – ale niestety nie zawsze tam, gdzie kandydaci chcieliby się dostać. Jeśli chętnych będzie zbyt dużo, to w pierwszej kolejności odrzucani mogą być obcokrajowcy lub dzieci polskich imigrantów powracających do ojczyzny.
Dariusz Wołodźko z Urzędu Miasta w Gdańsku powiedział w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej":
– Uczniów wracających z migracji jest coraz więcej. Liczba rośnie od kilku lat.
Jak podaje "RP", w wielu dużych miastach Polski sytuacja wygląda podobnie. Np. w Krakowie od 2016 roku liczba uczniów z rodzin powracających do kraju wzrosła prawie dwukrotnie.
MEN uspokaja jednak, mówiąc, że nie będzie problemu z dostaniem się dziecka do szkoły średniej – problemem może być tylko to, że dziecko z zagranicy nie dostanie się do szkoły przez siebie wymarzonej, a decydującą kwestią mogą wcale nie być wyniki w nauce.