Policja potwierdziła, że ciało wyłowione z Tamizy w okolicy Kew Pier należy do 30-letniego Mateusza Dajnowicza. Polak 3 miesiące wcześniej otrzymał brytyjskie obywatelstwo.
Ciało Mateusza Dajnowicza zostało wyłowione z Tamizy 22 września, tydzień po tym jak policja przyjęła zgłoszenie o jego zaginięciu. Dajnowicz mieszkał w Brentford i pracował na lotnisku Heathrow jako menedżer firmy sprzątającej.
Polak skatowany w Leeds przez gang 30 nastolatków!
Nie są na razie znane okoliczności śmierci 30-latka. Ostatni ślad po Polaku stanowi nagranie z kamer CCTV, które pokazują Dajnowicza wychodzącego z domu niedaleko Kew Bridge i ubranego w piżamę. Rodzina, która przyleciała do Wielkiej Brytanii w zeszłym tygodniu, potwierdziła, że wyłowione z rzeki ciało należy właśnie do Mateusza.
Brytyjska policja tuszuje zabójstwo Polaka? – „Zbrodnia niekoniecznie była motywowana narodowością”
Znajomi i przyjaciele są zszokowani śmiercią Polaka. – On był takim miłym gościem, bardzo pracowitym, który naprawdę lubił swoja pracę. Nikt z nas nie może w to uwierzyć, jesteśmy w szoku – powiedziała znajoma Mateusza Cassandra Hutchinson.
– Był takim kochanym kompanem, uwielbiającym zabawę. Za każdym razem jak widział podest do karaoke, to już tam był i śpiewał nie zważając na nic – powiedziała z kolei inna znajoma Gul Din.
Mateusz Dajnowicz przyjechał do Londynu 10 lat temu i 3 miesiące przed zaginięciem otrzymał brytyjskie obywatelstwo. – Tak bardzo się z tego cieszył. To tyle dla niego znaczyło! – wspomina Anita Gomez, egzaminatorka Mateusza z HIT Training college.